..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Ogólne

   » Rozgrywka

   » Świat

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

Traktat o Mroczności




„Stając się Potworem, poznajesz kim jest człowiek.
A jeśli zbyt długo spoglądasz w Otchłań,
Otchłań wejrzy także w Ciebie”



______Wszystkie podobienstwa do osob i imion sa przypadkowe, a jakakolwiek obraza- niezamierzona. Tekst ma słuzyc wyłacznie w celach.. edukacyjnych??______


Przed Wami kolejny z serii kontrowersyjnych artykułów.
Za dużo ostatnio pisałam grzecznych kawałków, czas po wakacjach wrócić do formy. Jako ,ze nie potrafię zbyt długo wytrzymać nie przyczepiając się do czegoś i już mnie języczek świerzbi, przedstawiam cos, do stworzenia czego przymierzałam się już jakiś czas temu.
Mimo to, dopiero ostatnie wydarzenia zainspirowały mnie na dobre i ukazały, że skrobnięcie tych kilkudziesięciu zdań ma sens.
Cześć z was może to uznać za mą osobistą spowiedź i w pewnej mierze będzie miała rację.
Jednak przede wszystkim jest to tekst obalający mity, fałszywe opinie i złudną „Mroooczność”.


***


Podstawowe pytanie brzmi: czym jest „mrok” i „mroczność” ?
Niby banalne, ale kto z was potrafi z miejsca i przekonująco odpowiedzieć?
Według mnie słowa „mrok” i „mroczny” odnoszące się do człowieka bądź każdej żyjącej istoty są nieco sztuczne.
Acz skoro już w naszym języku funkcjonują, spróbuje je jakoś sprecyzować, przynajmniej na potrzeby poniższych wywodów.
Mroczna przeszłość, mroczna tajemnica..
Tak popularne wyrażenia, a tak niezdefiniowane. Oba jednak oznaczają coś nieznanego, wątpliwego, często złego lub bardzo wielkiej wagi. Zauważyć należy, że zwykle nalezą one do osób o dość wyrazistym charakterze, charyzmatycznych, nieco tajemniczych i często wywołujących u innych (nie wiedząc czemu) lęk lub uczucie odmienności. Mają one przenikliwy umysł, zimną logikę, a jednocześnie są w pewien sposób chłodne emocjonalnie i zamknięte- nie tyle na pomoc ludziom, co na ich interwencje w swoje życie. Łączą ich zwykle jakieś traumatyczne przeżycia bądź ciężka przeszłość, a bywa, że i teraźniejszość.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Człowiek, osoba „mroczna” to taka, która w przeciwieństwie do „Mrooocznych” nie biega po mieście, sieci czy innych miejscach i nie wrzeszczy jaki to mrok w sobie ma i że pomniejsi „Mroooczni” mają mu się kłaniać.
„Mrooocznych”( no dobra, wiem że to klasyfikacja i określenie żartobliwo- obraźliwe, ale niech tak zostanie dla ułatwienia zrozumienia sprawy) a „mrocznych” różni wiele rzeczy.
Można je właściwie wymienić w punktach:

1. Przeszłość
Przeszłość „mrocznych” jest najczęściej mocno nieprzyjemna i rzadko o niej mówią, lub jeśli mówią, to nie wszystko. Nauczyła ich ona, że świat nie jest przyjaznym miejscem i mało komu można zaufać. Litość i współczucie to cechy rzadko teraz spotykane, a większość tzw. „przyjaciół” trzyma się wtedy, jak ma w tym jakiś interes. Nie wierzą w bezinteresowność, sprawiedliwość świata i w ludzi. Nie są rozumiani ze względu na swój indywidualizm i radykalne poglądy, stąd zwykle trzymają się na obrzeżu społeczeństwa.
Podczas dłuższych rozmów z czasem okazać się może, że przeszłość zniszczyły im pieniądze, brak pieniędzy, śmierć kogoś bliskiego lub zawód w uczuciach. Wprawdzie niektórzy nie muszą mieć żadnych konkretnych czynników wywołujących, bo niejako „rodzą się” z mrokiem w duszy, ale zwykle to poprzez wydarzenia w życiu dochodzą do tego kim są.

„Mroooczni” mają stosunkowo prostą przeszłość. Dzielą się w zasadzie na dwie podstawowe grupy: tych pod opieka rodziców, którym w życiu nic nie brakowało i nie doświadczyli cięższych problemów i młodych gniewnych, którzy często problemy sami sobie wymyślili bądź wpadli w nie przez swoje zachowanie.

Nie potępiam ich tu, maja prawo żyć jak im się podoba, bo są istotami wolnymi. Niestety, co mnie irytuje, oni słowa „wolność innych” i „tolerancja” dość często nie znają. Ale o tym później.

Tak więc „Mroooczni” zazwyczaj nie przeżyli nic dość poważnego, by zdobyć życiową mądrość i spojrzeć na świat jaki jest- podły i niegodny zaufania. Doświadczenia te nie odcisnęły na nich piętna, dla nich świat to jak zabawa- działam, podejmuje akcje, ale nie liczą się z ewentualną reakcją.
Na szczęście ( a może i nieszczęście) dla nich, czasem przychodzi chwila przebudzenia, przysłowiowego „kopa w dupę”.


2. Zachowania
Do tej pory jednak roszczą sobie prawo do bycia najmądrzejszymi i najbardziej obeznanymi z dziedzinami, o których nie maja pojęcia. To oni właśnie pchają się na stołki guru, ale nie jak „mroczni”, by nauczyć kogoś nie popełniania własnych błędów bądź oswojenia się z otaczająca rzeczywistością tych, co ja poznali, ale tylko po to, by być hołubionymi. Dla nich liczy się przede wszystkim status, ale nie ten wypracowany radami i mądrością, a krzykiem i wojnami z innymi ludźmi- kolejnymi „Mrooocznymi” bądź zwykłymi zjadaczami chleba. Często są to osoby zainteresowane okultyzmem, bywa, że obsesyjnie, podczas gdy „mroczni” mogą się nim w ogóle nie zajmować. Wprawdzie dość często liznęli oni psychologii, parapsychologii i tym podobnych dziedzin, gdyż one też potrafią otworzyć oczy na świat, ale nie jest to regułą jak u „Mrooocznych”. Ci natomiast nie często zagłębiają się w psychologię, a jeśli już to w wiedze książkową, a nie w człowieka, podczas gdy „mroczni” wolą doświadczenia własne i analizę cudzych nad książki.
Oni są empatami, cichym doradczym głosem, który dla każdej osoby z jaką pracuje stwarza odpowiadające jej osobowości metody i środki.
A „Mroooczni” tylko biegają machając dyplomem i szczycąc się, że skończyli studia. Brak im jednak tolerancji i próby zrozumienia innych. Zamykają się w kręgu własnych znajomych i poglądów, a każdy spoza grupy to wróg. Tymczasem „mroczni” obserwują, analizują i jeśli nie potrafią zaakceptować to tolerują bądź ignorują.
Nie łączą się w grupy jak „Mroooczni”, bo ciężko im jest znaleźć kogoś podobnego sobie. Czasem jednak to się zdarza i wtedy można spotkać dwóch, trzech „mrocznych” razem, ale ich towarzystwo bywa wówczas przytłaczające. Prawdziwi „mroczni” nie potępiają jednak zwykłych osób nie zapoznanych z tematem i dość często otaczają się ich towarzystwem.
Nie zawsze, bo „mroczni” przez swoje doświadczenia są zwykle nie rozumiani i w głębi duszy są samotnikami (bardziej z przymusu niż wyboru), ale chociaż starają się całkiem nie odcinać od świata „normalnych”. „Mroczni” ponad opinie innych cenią swoją własną i nie uznają autorytetów, chyba, że spotkają innego „mrocznego” o większej mądrości. Wtedy pojawia się szacunek, ale nie podległość
„Mroooczni” zaś idą za głosem przywódcy, czyli zwykle tego, co najgłośniej krzyczy.
Werbują w swe szeregi i uczą swoich poglądów odcinając od poprzednich. Dla wielu nie ma odstępstw- liczy się zachowanie profilu.
Inaczej sprawa się ma z „mrocznymi”. Oni początkowo starają się rozwiązywać czyjeś problemy i pomagać w miarę możliwości zupełnie jakby chcieli zapobiec upadkowi kolejnej osoby. Dość często im się udaje, ich „podopieczny” wraca na łono społeczeństwa i albo (jeśli jest mądry) uznaje „mrocznego” za dobrego przewodnika i doradcę, albo odrzuca go wypierając się znajomości, całkiem jakby chciał zapomnieć o swej chwili słabości. Zdarzają się jednak przypadki, że komuś już nie da się pomóc, choć i wtedy się starają. Jeśli są bezsilni, dają chociaż możliwość wypłakania się w życzliwe ramię. Potem albo podopieczny dochodzi do siebie i wraca do normalnego życia, albo powoli nabiera doświadczeń i staje kolejnym „mrocznym”.
Wówczas bardziej doświadczony staje się jego mentorem i powoli, ostrożnie przekazuje własną mądrość dbając, by dla mniej doświadczonego nie było to szokiem. Niekiedy młody nie ma jednak mentora i jeśli jego nauczycielem staje się samo życie, to ślady na psychice bywają wyraźnie i niezatarte. Paradoksalnie, to właśnie oni potem są najlepszymi nauczycielami, bo sami mieli ciężkie początki i chcą tego oszczędzić innym.

„Mroooczni” tępią inne grupy. Jeśli grają w RPG, co często się zdarza, potrafią zbyt głęboko pomieszać świat realny z fikcyjnym. Takie mieszanie bywa przyjemne, szczególnie w grupie znających się osób, ale ma ono swoje granice. Posługiwanie się ksywami będącymi imionami postaci? A czemu nie?! Obgadywanie planów swoich postaci nad piwem, nawet jeśli wówczas się z postacią utożsamiamy? Nie mam nic przeciwko, to całkiem przyjemne.
Ale rzucanie się do świeżo poznanych osób i odgrażanie się tylko z powodu tego, że nalezą do wrogiego klanu lub sekty (świat Wampira: Maskarady) to już jest wielka przesada. Tak samo załatwianie osobistych problemów i konfliktów pod sztandarem walk Camarilli z Sabatem bądź odwrotnie.
Ktoś mógłby powiedzieć: Przecież nikt nie jest aż tak głupi !!!
Owszem, są tacy, sama poznałam, choć część sprawiała wrażenie całkiem normalnych.
Pozdrowienia dla części gdańskiej ekipy pod wodza Snaka. Której, to ona sama już będzie wiedziała..

Tak samo nieprzyjemnie wygląda sprawa tych, co biorą się za prawdziwe wampiry. Co się wtedy dzieje, można było przeczytać u mnie na blogu (rozmowa moja z mroczkiem- nota bene tez pozdrawiam :P). Ci ludzie tępią wówczas wszystko co tylko odstaje od założonego przez nich schematu. Potrafią się odgrażać i obrażać rozmówce, uważając się za prawdę objawioną. Narcyzm, nic więcej.
A co w takiej sytuacji robi „mroczny”?
Wzruszy ramionami, zignoruje bądź zaśmieje z litością. Takim już „mroczny” nie jest w stanie pomoc , bo nie chcą słuchać. Im potrzebny jest dobry lekarz.

Nie powiem, że „mroczni” są święci. Tez grają w RPG, oglądają te same filmy, słuchają tej samej muzyki co „Mroooczni”, bądź czasem wdadzą się z nimi w głupia pogadankę. Tyle, że oni wyciągają z tego jakąś naukę, satysfakcję i robią to bo lubią, a nie taka jest moda.
„Mroooczni”, jak mi się wydaje, są chyba jednak gorzej przystosowani do środowiska i mają większe problemy adaptacji z całkiem odmiennym stanem, w przeciwieństwie do „mrocznych”, którzy przez swoje doświadczenia w większości są w stanie przystosować się błyskawicznie do nowego otoczenia i sytuacji.


3. Wygląd
To jest trudna do przeskoczenia sprawa, bo często zdarza się, że obie grupy są do siebie podobne, choć z odmiennych powodów.

Pierwsza rzeczą jaka rzuca się w oczy jest odzież
Najczęściej czarna i to łączy wszelkich „mroczniaków”.
Różnice pojawiają się dalej.

I tak „Mroooczni” chodzą ubrani na czarno, obwieszeni symbolami, często przypominają metali lub gotów. Zdarzają się wprawdzie odstępstwa od tego, ale jako, że żyją w grupie ich stroje są podobne i raczej dość „luźne” (czyli u cioci na imieninach wstyd się pokazać).
Faktyczni „mroczni” ubierają się tak jak im wygodnie. Równie często zakładają skóry jak i garnitury. Ba, oni nawet nie musza być ubrani na czarno ! Część nosi płaszcze i lustrzanki, a cześć dresy. Bywają polary, spódnice, jeansy. Co kto lubi. Ważna jest zgoda ze sobą. Nie ma żadnych kanonów. Niektórzy noszą okulstyczne symbole, ale raczej z przekonań niż dla szpanu. Wiedza zawsze, co dany symbol oznacza.

Trzeba w tym dziale wyjaśnić jeszcze kilka ciekawych rzeczy, które dotyczą właśnie ogólnie pojętego „noszenia się”. Najłatwiej będzie to przedstawić na moim przykładzie.

Dość często spotykam się na tym polu ze spekulacjami lub czepianiem się, że sama chodzę ubrana na czarno albo w okularkach przeciwsłonecznych.
Zaraz zaczynają się wrzaski, że mam się za wampira albo diabli wiedzą co jeszcze. I podobnie sprawa się ma z innymi osobami.
Dziwne, że nikt się nie czepia dresiarzy, że chodzą w dresach, albo że ktoś ubiera się na niebiesko. To jest po prostu śmieszne.
I słowo wyjaśnienia, żeby sprawa mojej osoby raz na zawsze była zamknięta.

Chodzę ubrana na czarno, bo lubię i dobrze mi w tym kolorze, w przeciwieństwie np. do pomarańczowego. I chodziłam w nim zanim jeszcze zajęłam się RPG, czyli dobre 5-6 lat temu, a nawet więcej.
Sprawa noszenia okularów wygląda jeszcze banalniej.
Wszyscy potrafili się czepiać samego noszenia, a nie zapytali o powód. Powodem natomiast jest nic innego jak nadwrażliwość na światło. Nie żadna wampiryczno- mistyczna, ale zwykła, neurologiczna. Taka towarzysząca migrenie, mocno nieprzyjemna. Podobnie miewam nadwrażliwość na dźwięki i zapachy. Smutne, ale prawdziwe.
Słońca unikam, bo przy dłuższym przebywaniu dostaje poważnego uczulenia. Dermatolog zabronił siedzieć i się opalać, więc nie siedzę! Proste?
A jak się to komuś nie podoba, to ma zwyczajnie pecha.

Tak samo spotkałam się z opinią (vide blog, księga gości), że skoro przedstawiam się wśród niejako podobnego typu ludzi jako Ven (skrót od Ventrue1, takie zdrobnienie) to mam się za wampira ! Ludzie, którzy wygłaszacie takie opinie, stuknijcie się solidnie w głowę i przemyślcie co robicie !
Z waszych wypowiedzi wynika, że jak ktoś ma pseudo. Np. Ghost czy Chatka, to ma się za Ducha, albo Dom !!!
Gdzie tu logika pytam???
A skoro ktoś potrafi sadzić kogoś tylko na podstawie ksywy, koloru ubrania, faktu, czy nosi okulary czy nie albo jak rysuje, zupełnie nie zwracając uwagi na samego człowieka i jego motywy, to ja mu szczerze współczuję poziomu intelektualnego !
Damaisa, pozdrowienia dla Ciebie.
Bo czyż ktoś zapyta, dlaczego jesteś taki, a nie inny ? Nie, bo po co !!!
Najłatwiej jest sądzić, rozmowa bywa już trudniejsza.

4. Miejsca występowania
„Mroooczni” i „mroczni” potrafią się spotykać w tych samych miejscach; określone bary, kluby, konwenty..
Na pierwszy rzut oka łatwo ich pomylić. Ale zamieńcie z nimi kilka słów, a zaraz okaże się kto jest kim.
„Mroooczni” się odetną, wyśmieją bądź spojrzą ze współczuciem, ewentualnie zaczną robić wokół siebie otoczkę, jacy to oni są mrooooooczni i jacy z nich okultyści.
A „mroczni”? Popytają o wszystko, temat wybiorą wraz z rozmówca. Jedyne co to mogą rzucać przykładami z życia bądź być nieco zgorzkniałymi. Im się nie wmówi, że świat jest piękny, a ludzie sprawiedliwi. Owszem, mogą znać takiego jednego, dwóch, ale nigdy nie uznają całego świata za taki.
Pomimo braku zaufania do ludzi, są dość szczerzy i pomocni. Nawet wobec obcych. No, przynajmniej do czasu kiedy są w dobrym humorze.
Ich drugiej strony, bo większość ją ma, nie polecam zbyt szybko poznawać


5. Cechy osobiste.
Dużo „Mrooocznych” to zwykli pozerzy i osoby o niskim poczuciu własnej wartości. Próbując gnoić innych podwyższają swoje mniemanie o sobie.
Nie są zwykle ani szczególnie uzdolnieni, ani tępi. Po prostu przeciętni, o średnich doświadczeniach zwykłego człowieka. Oni w pewnym momencie natknęli się na cos co uznali, że jest mrokiem i stwierdzili, że to będzie ich sposób na życie. Stanie się „Mrooocznym” ich dowartościowało. Poproście jednak, by po całej swojej inteligentnej gadce przedstawili wam jakieś dowody tej inteligencji bądź osiągnięć. Może uda wam się je otrzymać.
Ja co najwyżej spotykałam się z ucięciem dyskusji bądź agresją.
Cóż, pokaz mi swoje dokonania, a powiem ci kim jesteś..

„Mroooczni” są chorobliwie zapatrzeni w siebie, a każdy mogący zagrozić ich pozycji bądź mniemaniu o sobie to wróg którego należy się pozbyć. Tyle, ze „Mroooczni” zwykle ograniczają się do wyzwisk i gróźb, i co gorsze- bezpodstawnych. Sawar- pozdrowienia dla ciebie.
Z całą pewnością spotkamy się oko w oko.. Ale raczej u Ciebie w Gdańsku, jak ponownie tam zawitam. Chyba , że masz ochotę mnie wcześniej odwiedzić..
I następnym razem zastanów się co i do kogo mówisz, bo obawiam się, iż to TY już jesteś namierzona. Wyrok na mnie? Śnij dalej. I módl się, bym ja nie zachciała realizować swojego.

Wracając do sedna sprawy.
Jeśli już się odgrażać, to polecam chociaż tym, do czego ma się dostęp i możliwości, bo darcie się „Spotkam się z Tobą oko w oko” do kogoś co mieszka 650 km dalej, bądź zastawianie się hasłami typu „Ventrue cię dorwą” jest gorzej niż żałosne.

I tu leży kolejna różnica osobowości między „Mrooocznymi” i „mrocznymi”. „Mroooczni” dużo kłapią dziobami, bo mało mogą zrobić; „mroczni” nie mówią niemal nic lub wygłaszają jedno ostrzeżenie, a następnie, jeśli cel jest tego godny- przystępują do działania.
To właśnie jest najbardziej przerażające: „Mroooczni” mówią ,a „mroczni” – działają. Tyle, że kiedy zaczynają swoją zemstę, ich wrogom szybko przestaje być do śmiechu.
Nie ważne czy ta zemsta dokona się w ciągu tygodnia czy 10 lat- są pamiętliwi, a zemsta jest dla nich świętym prawem.
Paradoksalnie, pomimo swego wyalienowania, a jednak po części dzięki kontaktom zawartymi z tymi, którym pomagali, zdobywają bardzo duże możliwości działania. Bywa nawet, że siedząc na jednym końcu kraju mogą sterować tym, co dzieje się setki kilometrów dalej. Są zawzięci i silni ,a pracują najczęściej w białych rękawiczkach. Oni decydują o toku sprawy, a inni w ich imieniu go realizują. Wprawdzie grozi to utratą kontroli, acz „mroczni” są w większości przypadków na tyle dobrymi manipulatorami, że jakoś to się nie zdarza.


Oni nie poszukują mroku w otaczającym świecie, oni są mrokiem sami w sobie.
Znają zło swojej duszy, bo ponad połowa z nich faktycznie je ma. Wiedzą, do czego są zdolni, wiedzą jak się posługiwać złem dla czynienia dobra i wiedzą, jak niszczyć. Potrafią odłączyć sumienie, ranić i pławić się w przyjemności z tego płynącej. Są Drapieżnikami i zdają sobie sprawę ze swej odmienności. Stawiają sobie wyższe wymagania niż innym, często dążąc do perfekcji.
Idea nadczłowieczeństwa nie jest im obca, nie są jednak w żaden sposób niebezpieczni na tym polu, ani nie są fanatykami. To, że dążą do bycia czymś więcej nie oznacza, że nie mają szacunku do zwykłych ludzi. Oni nie chcą wszczyna z nimi wojny- twierdzą, że każdy ma prawo istnieć.
Ich natura jest dualistyczną- są połączeniem tzw. „dobra” i „zła”.
Akceptują to, zdobywają nad tym kontrolę, a potem sami decydują, która drogę wybrać.
Mając z nimi do czynienia trzeba jednak pamiętać, że nawet jeśli poszli za dobrem, to nie zapomnieli o sile ciemniejszej strony i z powodzeniem w ciągu kilku sekund mogą stać się złem ucieleśnionym. W swoich działaniach korzystają z siły każdej ze stron, co czyni ich odpornymi i super przystosowanymi do warunków w jakich przyszło im żyć.
Tak naprawdę nie są ani dobrzy, ani źli. Są oboma cechami. Tych, których uważają za przyjaciół będą chronić, ale wroga zniszczą bez mrugnięcia okiem. Często ludzi zastanawia, jak mogą być tak czuli dla jednych i tak okrutni wobec drugich.
Bywają skłonni do poświęceń, a jednocześnie bezwzględni. Spokojni jak baranki, póki nie wybuchną i nie zmienią się w potwory. Nie można o nich powiedzieć nic pewnego ponad to, że są inni.
Kryją się z tym, a w sumie nie tyle kryją, co bez potrzeby nie pokazują czym są . Kreują swój wizerunek na tai, jaki chcą by społeczeństwo widziało i chyba tylko inny „mroczny” potrafi dostrzec to, czym są w rzeczywistości. Cześć tego wizerunku to oni sami, ale ciężko odnaleźć które części są nimi, a które jakimiś przypadkowymi kawałkami.
„Mroczni” są niebezpieczni, a wszczynanie jakiejkolwiek walki z nimi to głupota. W większości przypadków to oni ja wygrywają, pozostawiając po sobie zniszczonego przeciwnika. Ich metody są przebiegłe, czasem nawet perfidne. Nie zależy im na opinii i sympatii społeczeństwa, więc nie powstrzymują się przed działaniem wymaganym do osiągnięcia zwycięstwa. Jednak nawet wówczas nie zapominają o honorze.

I to właśnie są główne różnice pomiędzy oboma grupami.
„Mroooczni” mają długie języki, „mroczni” maja potęgę. „Mroooczni” dużo gadają, „mroczni” realizują plany „Mroooczni” oglądają się na innych „Mrooocznych” i żyją w grupie, a „mroczni” maj gdzieś społeczeństwo i robią to, co im wygodnie.
Jak wilk i owca.
Proste, prawda ?


Posumowanie:
Jak już wspomniałam na początku, jest to tekst ciężki, trudno zrozumiały i mocno kontrowersyjny.
Wielu się z nim zapewne nie zgodzi. Ja pisałam go z własnego punktu widzenia, na podstawie obserwacji i znajomości obu grup. Jedenaście lat zajmowania się psychologią były bardzo pomocne w tych przemyśleniach.
„Mroooczni” i „mroczni”. Dwie grupy niby tak podobne, a diametralnie różne. Ciężko jest powiedzeń która jest lepsza, a która gorsza, bo żadna z nich nie jest „dobra”.
„Mroooczni” czepiają się wszystkich mających inne poglądy i potrafią się agresywnie zachowywać. Zwykli „mroczni” nie zwracają uwagi na nikogo, kto nie przetnie ich ścieżek, a i wtedy starają się załatwić sprawę pokojowo. Atakują dopiero gdy zostaną sprowokowani.

Która więc lepsza?
Według mnie mimo wszystko „mroczni”.
Nie dlatego, że są dobrzy, bo z zasady nie są. Są lepsi bo mają ideologie, pozostają sobą i mają często wielką mądrość. Nie są agresywni póki się na to nie zasłuży, ignorują sposób bycia ludzi i żyją według własnego kodeksu, nie kolidując jednak z ogółem społeczeństwa. Są lepi, bo muszą walczyć z tym, czym są w środku. Z bestią która noszą w sobie, a nie chcą jej wypuścić na świat. I za to należy im się szacunek.

Czy ja jestem mroczna?
Po części na pewno. Ci co mnie znają wiedzą o czym mówię, tym, którzy nie znają, nie da się tego tak prosto wytłumaczyć.
Jestem mroczna nie dlatego, że zajmuje się wampirami czy chodzę ubrana na czarno, ale dlatego, że wiem czym jestem w środku. Mam za sobą zniszczonych ludzi; ma tych, na których życie wpływam według własnej woli W końcu tych, którzy ślepo mi ufają.
I mam w swoim towarzystwie, choć fizycznie daleko ode mnie, innego mrocznego. Chyba bardziej mrocznego niż ja. Kogoś, kto rozumie.

Czy dobrze mi z tym jaka jestem? Nie chce się być inna?
Odpowiedź jest prosta: jestem sobą, dobrze mi z tym i nie chce się zmieniać. Póki staram się więcej tworzyć niż niszczyć, wszystko jest w porządku. Wole być dla ludzi światłem, a nie mrokiem. Oni to wiedza. I wracają. Zawsze.

Czy to dobrze być mrocznym ?
NIE.
Bycie mrocznym to nie tylko siła psychiczna. To przede wszystkim ciężka przeszłość, inne zrozumienie świata, widzenie go w ciemniejszych barwach. To ból i poczucie bezsilności wobec upadającego społeczeństwa.
Mroczność to nie radość i łatwe życie. Mroczność to cierpienie. Cudze problemy. Brak zaufania. Perfekcjonizm.
Czasem tez upadek i śmierć, jeśli jakimś cudem psychika nie wytrzyma.
Mroczność to bycie bestią w każdym tego słowa znaczeniu. Odrzucenie żądzy ranienia i pozbawianie się przyjemności z tego płynącej. Życie z czymś, co wiadomo, że kiedyś może wybuchnąć i przejąć kontrolę, a ty nad tym nie zapanujesz.

Nie, bycie mrocznym nie jest dobre.
To bycie wilkiem w owczej skórze.

Nie odrzucajcie jednak mroku, bo jest częścią świata. Tak samo jak światło. Równowaga musi być zachowana. Zawsze. Jeśli istnieje światło, musi tez istnieć mrok.
Takie jest prawo świata. Jedno nie może trwać bez drugiego.

Ale nie pożądajcie tez bycia mrocznym. Nie a w tym nic pięknego. Jeśli samo życie nie uczyni was mrocznymi, pozostańcie zwyczajnymi ludźmi. Takimi, w których równowaga nie jest zakłócona. Naprawdę, bycie człowiekiem nie jest złe. Jest chyba nawet lepsze niż bycie mrocznym.

Proszę, nie poszukujcie Mroku.
Dla własnego dobra.

Oliwia „Ventrue1” Starczewska

Ventrue1.
komentarz[6] |

Komentarze do "Traktat o Mroczności"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


   Sonda
   Co chciałbyś znaleźć w Elisium?
WoD 2.0
inne podsystemy
więcej artykułów
opowiadania
dyscypliny
historię/politykę
humor
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   O dramie słów...
   Cytaty i wypo...
   Wampir na sre...
   Więzy Krwi
   Podręczniki- ...
   Szpitalik
   Tremere
   Ventrue
   Artur Lafayette
   Zaćmienie - s...

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.042735 sek. pg: