Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
|
Izabella
Jej aksamitny głos rozchodził się po przestronnym wnętrzu hotelowej sypialni. Śpiewała smutna piosenkę o niespełnionej miłości do nieosiągalnego kochanka, o miłości będącej połączeniem bólu, tęsknoty i słodkiego smaku jego krwi w jej ustach. Oczy miała półprzymknięte, usta delikatnie rozchylone. Złociste włosy falowały unoszone powiewami dużego wiatraka, umieszczonego w kącie. Po delikatnie zaróżowionych policzkach spłynęła pojedyncza łza. Izabella śpiewała zawsze, ilekroć w środku nocy zbudził ją ten sen. Sen o kochanku, o mężczyźnie, który jako jedyny zawładnął jej sercem, który nauczył ją co to przyjaźń, zaufanie, oddanie, o tym. który zranił ją najmocniej - o Williamie Mantera, egzekutorze z klanu Ventrue. Dziś nadszedł czas jej słodkiej zemsty. Dzisiejszego wieczoru zgładzi go i sen minie raz na zawsze. Morderczy uśmiech pojawił się na jej ustach gdy szykowała się do wyjścia w ciepłą, księżycowa noc..
Sala balowa w podziemiach jednego z najstarszych budynków w Minneapolis pełna była odświętnie ubranych przedstawicieli klanów należących do Camarilli. Dzisiejszej nocy Książe Dero gościł w swoim pałacyku wielkiego egzekutora klanu Ventrue - sir Williama Mantera. Jako że egzekutorzy niezbyt często uczestniczą w życiu towarzyskim Rodziny, wydarzenie to miało być jedynym w swoim rodzaju. Książe zaprosił z tej okazji Izabellę Renis, utalentowaną śpiewaczkę z klanu Torreador, której glos zachwycał wszystkich członków Rodziny.
Uroczystości trwały prawie całą noc. Występ pięknej Izabelli zakończył się głośnymi owacjami tak, iż piosenkarka musiała zaśpiewać bis. Nad samym ranem goście udali się na spoczynek do swych apartamentów, zadowoleni z przyjemnie spędzonej nocy. Nie wszyscy jednak powstali, nocy następnej...
Izabella szykowała się do zadania, jakie sobie wyznaczyła. Ubrana jedynie w przezroczystą koszulkę nocną, podążała korytarzami w kierunku sypialni egzekutora. Była pewna, że jeszcze nie zasnął. Czekał na jej przybycie jak już nie jeden raz w przeciągu ich długiego nieżycia. Drzwi uchyliły się nieznacznie, wystarczająco jednak, aby mogła się wślizgnąć do środka. Natychmiast jej talię oplotły silne ramiona, a usta zostały zmiażdżone namiętnym pocałunkiem. Mantera nie zamierzał ukrywać, jak bardzo stęsknił się za swoja kochanką. Nie wiedziała, kiedy znaleźli się w ogromnym łożu z baldachimem, jakie znajdowało się w sypialni oddanej mu przez księcia.
- Nareszcie przyszłaś! Zamruczał, przygryzając delikatnie płatek jej ucha. Już myślałem, że będę musiał po ciebie pójść, moja słodka.
Jakże ona go kochała! Kochała i nienawidziła jednocześnie. Te jego cudownie delikatne dłonie, gładzące każdy najdrobniejszy skrawek jej nagiego ciała, jego usta podążające za zręcznymi palcami, głos, który sprawiał iż prawie całkiem zapomniała, po co się tu znalazła. Ale to później. Namiętność porwała ją niczym potężna fala na wzburzonym morzu. Kochali się długo i namiętnie.
W końcu, wykończeni opadli na poduszki. William leniwie gładził nagie ciało pięknej Izabelli. Zupełnie nie spodziewał się tego, co miało nastąpić.
Torreadorka wiedziała, że musi się pośpieszyć. Udając, iż pragnie sprawić mu więcej przyjemności, przylgnęła ustami do zagłębienia w jego szyi. Drobne, aczkolwiek ostre jak szpilki kły, zagłębiły się w jego skórze. Słodki smak krwi wypełnił jej usta, sprawiając tym niewysłowioną rozkosz. Pozwolił jej na to, również zatrącając się w rozkoszy. Ufał jej, wiedział, iż przerwie we właściwym momencie, w końcu kochała go. Był dla niej niczym ojciec. Błąd w swoim rozumowaniu zauważył jednak odrobinę za późno. Izabella bynajmniej nie zamierzała przerywać. Gorące łzy spłynęły po jej policzkach, skapując na ramie kochanka, gdy ten coraz słabiej próbował ją od siebie odsunąć. Płakała nad nim i nad sobą, płakała teraz, gdyż później już nie będzie mogła.
W końcu oderwała swe usta od jego skóry. Ostatnia kropla jego krwi spłynęła z kącika jej czerwonych warg, mieszając się ze łzami. Izabella trzymała w ramionach bezwładne ciało ukochanego. Wiedziała, iż teraz zacznie się polowanie i że to ona będzie zwierzyną. Wiedziała, że musi jak najszybciej uciec i znaleźć sobie schronienie. Wiedziała to wszystko jednak wciąż tuliła go do siebie. Ocknęła się dopiero po paru godzinach. Z przerażeniem stwierdziła, iż już niedługo będzie noc. Odrzuciła bezwładne zwłoki od siebie. Nie miały już dla niej żadnego znaczenia. Teraz liczyła się tylko chęć przetrwania. Musiała się śpieszyć, w przeciwnym bowiem razie... Nie, nie chciała nawet myśleć, co się stanie jeśli ją złapią. Szybkim krokiem wybiegła z komnaty egzekutora.
Wkrótce ogłoszono Łowy.
Selina.
|
komentarz[24] | |
|
|
|
|
|
|
|